9 września 2023
Rolf Nikel, doświadczony dyplomata, doradca trzech kanclerzy, wiceprezes Niemieckiego Towarzystwa Spraw Międzynarodowych (DGAP) i ambasador Niemiec w Polsce w latach 2014-2020 w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Der Spiegel” zaproponował powołanie komisji nadzwyczajnej Bundestagu ds. prześwietlenia polityki niemieckiej wobec Rosji. Komisja miałaby przeanalizować procesy, które zaważyły na polityce zjednoczonych Niemiec względem Federacji Rosyjskiej, ale bez uderzania w konkretnych decydentów.
Zdaniem Rolfa Nikela Niemcy „muszą strukturalnie przepracować swoje zaniedbania, a te nie ograniczają się wyłącznie do świata polityki” ponieważ porażka była systemowa i nie mniej niż polityki dotyczyła również mediów, gospodarki i szerokich kręgów niemieckiej opinii publicznej.
To parlamentarzyści zadecydują
Jak podkreśla w rozmowie z tygodnikiem „Der Spiegel” Rolf Nikel, w historii Niemiec powołano do tej pory 30 parlamentarnych komisji nadzwyczajnych. „Jeżeli Bundestag powołał komisję zajmującą się wnioskami, które powinniśmy wyciągnąć z Afganistanu, to co dopiero komisja dotycząca polityki względem Rosji?” – pytał retorycznie w rozmowie ze Spieglem Nikel. I istotnie – patrząc na historię i tematy niemieckich komisji śledczych trudno sobie wyobrazić by Niemcy nie pochyliły się nad polityką względem Rosji. Z drugiej jednak strony, ilekroć porusza się w rozmowach z niemieckimi politykami temat rozliczenia z polityki na odcinku rosyjskim, pada argument, że „przecież nie będą się sami karać”. W tym sensie propozycja byłego ambasadora Niemiec w Polsce staje w kontrze do dotychczasowej niechęci do parlamentarnego roztrząsania niemieckiej odpowiedzialności za systemowe i wieloletnie wzmacnianie Rosji. Tylko, że sam postulat na łamach mediów nie wystarczy. Komisje nadzwyczajne Bundestagu są powoływane na wniosek co najmniej jednej czwartej posłów, czyli w tej kadencji z postulatem powołania komisji musiałoby wystąpić 178 parlamentarzystów. Do tej pory polityków skłonnych poprzeć powołanie komisji można było policzyć na palcach jednej ręki. W kwietniu 2022 r za takim rozwiązaniem opowiedział się Johann Wadephul (CDU), wiceprzewodniczący frakcji CDU/CSU w Bundestagu i Ruprecht Polenz, były już chadecki parlamentarzysta, który od kilku lat jest pełnomocnikiem rządu federalnego ds. rozmów z Namibią [rzecz dotyczy negocjacji reparacyjnych/odszkodowawczych za niemieckie zbrodnie kolonialne w Afryce]. W maju 2022 r w wywiadzie dla portalu t-online powołanie komisji poparł sekretarz generalny FDP, Bijan Djir-Sarai, wcześniej o konieczności wyjaśnienia mechanizmów polityki niemieckiej w kontekście Rosji mówił też Michael Roth (SPD), przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu. I na tym koniec. Większość członków SPD i CDU nie odniosło się do ewentualnego powołania komisji. Nowy przewodniczący CDU, Friedrich Merz również nie przejawiał chęci do rozliczenia się z polityki chadeków względem Rosji. Jeżeli więc ktoś oczekiwał, że po przejęciu władzy po Angeli Merkel uważanej latami za hamulcową ambicji przywódczych Merza, nowy lider zacznie panowanie od wypunktowania błędów CDU i siostrzanej CSU popełnionych w kontaktach z Rosją, mógł poczuć się zawiedziony.
Chadecka narracja od początku wojny polegała i owszem – na przyznaniu się do popełnionych błędów ( uzależnienie Niemiec od rosyjskiego gazu i ropy, oddanie spółce-córce Gazpromu największego magazynu gazu kraju w Rehden, traktowanie Rosji jak partnera bez względu na jej poczynania na arenie międzynarodowej i kolejne akty agresji wobec sąsiadów etc.), ale ta narracja zakładała jednocześnie, że Angela Merkel, która latami kształtowała niemiecką politykę wobec Rosji – podejmowała pewne decyzje zgodnie z ówczesnym interesem Niemiec. W wywiadzie z Rolfem Nikelem odpowiedzialność Angeli Merkel, Franka Waltera-Steinmeiera, Gerharda Schrödera, Helmuta Kohla pojawia się też wyłącznie w kontekście błędu systemu i fałszywych założeń przyjętych w stosunku do Rosji i jej władz. Jest mowa o tym, że kolejne rządy patrzyły na Rosję jako na nieodzowny element architektury bezpieczeństwa Europy.
Nikel mówi nawet: „Przyjęliśmy błędne założenie, że bezpieczeństwo można osiągnąć wyłącznie z Rosją, a nie przeciw niej. To było największe kłamstwo minionych dekad. I ja również w nie wierzyłem”. Dodaje też: „Zabrakło nam myślenia w kategorii alternatywnych scenariuszy. Musimy nauczyć się myślenia alternatywnego, brać pod uwagę różne scenariusze”. Na pytanie dziennikarza o przyczynę braku tego alternatywnego postrzegania rzeczywistości politycznej, były ambasador odpowiada: „Zbyt długo nie definiowaliśmy naszych interesów. A jak nie definiuje się interesów, nie można rozwinąć strategii”. Wywiad kończy się konkluzją, że „jeżeli Ukraina przegra [wojnę] wzrośnie zagrożenie bezpośredniej konfrontacji wojskowej między Rosją a Zachodem” i takim zdaniem: „Minister spraw zagranicznych, Annalena Baerbock, powiedziała, że 24 lutego 2022r obudziliśmy się w nowym świecie. Można by też powiedzieć: wybudziliśmy się ze snu”.
Bezzębne dochodzenie w Meklemburgii
Pytanie, czy „wybudzenie się ze snu” przełoży się na poparcie niemieckich członków Bundestagu dla powołania komisji ds. niemieckiej polityki wobec Rosji. Zważywszy na to, że nawet Zieloni, którzy z prorosyjskich decyzji podjętych za rządów CDU, CSU, SPD i FDP spokojnie mogliby uczynić oręż w walce politycznej, zamiast turnieju wolą spokój współrządzenia, szanse powstania komisji są nikłe. Wszystkie partie wchodzące w skład koalicji musiałyby być zainteresowane komisją i gotowe do poniesienia pewnych strat po to by odwrócić od siebie większe, wizerunkowe, szkodzące Niemcom jako całości. Poza tym, jak pokazuje przykład komisji powołanej w czerwcu ubiegłego roku w Meklemburgii – Pomorzu Przednim [komisji landtagu badającej poczynania rządu Manueli Schwesig w związku z powstaniem i działalnością pseudofundacji klimatycznej Erwina Selleringa, której celem było dokończenia budowy Nord Streamu II], tego typu organy są w Niemczech bezzębne. Jeżeli więc komisji landtagu od roku nie udało się zachwiać pozycją premier Schwesig, jednej z największych orędowniczek budowy Nord Streamu II broniącej i na forum landtagu i Bundestagu idei „partnerstwa z Rosją”, to nie zachwieje również pozycją Angeli Merkel i innych polityków. O Gerhardzie Schröderze nawet nie warto na poważnie wspominać, co prawda odebrano mu środki na prowadzenie biura przy Bundestagu, ale legitymacji partyjnej do dziś nie udało się byłego kanclerza pozbawić, a zamieszanie wokół jego członkostwa trąci farsą. I jeszcze jedno – w październiku 2022 r Zieloni na swoim zjeździe w Bonn głosowali za wnioskami, które miały docelowo trafić do frakcji Zielonych w Bundestagu i pojawić się na agendzie politycznej Bundestagu. Na miejscu ósmym (z 34 zgłoszonych) uplasował się z 1436 głosami wniosek Hannesa Damma, posła z Meklemburgii, który zaproponował powołanie komisji Bundestagu ds. zbadania ścieżek rosyjskiego lobbingu na rzecz budowy Nord Streamu II i uzależnienie się Niemiec od rosyjskich surowców. Do dziś Zieloni nie podnieśli tego tematu na forum parlamentu. Za to w marcu b.r. klub parlamentarny Alternatywy dla Niemiec zażądał powołania komisji śledczej ds. wysadzenia Nord Streamu II.
Olga Doleśniak-Harczuk
Ekspertka Instytutu Staszica
Foto: pixabay.com