5 września 2022
Gdy pochowany właśnie Michaił Gorbaczow wprowadzał Głasnost (jawność) i Pieriestrojkę (przebudowę) nie spodziewał się, że okrzyknięty zostanie grabarzem Związku Radzieckiego. Otrzymując Pokojową Nagrodę Nobla nie myślał, że jego pogrzeb będzie miał czysto prywatny charakter i zabraknie na nim prezydenta Rosji. Gdy Wojciech Jaruzelski wyrażał zgodę na rozmowy z opozycją demokratyczną przy Okrągłym Stole, nie spodziewał się, że ta opozycja sięgnie wkrótce po władzę. Gdy kontraktowy Sejm powoływał go urząd Prezydenta RP, nie myślał, że przez kolejne lata będzie bronić się przed sądowymi wyrokami i więzieniem. Co poszło nie tak?
Zacznijmy od generała. Pewnie nigdy się nie dowiemy, co myślał wprowadzając stan wojenny. Czy zagrożenie ze strony armii sowieckiej realnie istniało, czy było projekcją obaw Jaruzelskiego. Czy było to tzw. mniejsze zło, czy też po prostu zło bezwzględne ? W sumie nie ważne, stan wojenny stał się faktem. Wbrew pozorom nie był to krwawy pucz wojskowy. Nie ma wybaczenia dla zbrodni na górnikach w kopalni Wujek, czy dla zabójstwa księdza Popiełuszko. Komisja sejmowa, którą kierował Jan Rokita wyliczyła, że w stanie wojennym zginęło około 100 osób. Zabrzmi to fatalnie: ofiar być nie powinno, ale mogło być ich o wiele więcej. Zasługa generała?
Po pacyfikacji „Solidarności” Jaruzelski nie wiedział co zrobić z pełnią swojej władzy. Idee komunistyczne poszły w zapomnienie, kraj pogrążał się marazmie i biedzie. A przecież reżim wojskowy, to doskonała okazja do zreformowania gospodarki. Mówi się wręcz, że w pewnych okolicznościach optymalny jest ustrój oparty o wolny rynek i silną policję. Tak właśnie w potęgę gospodarczą przerodziły się Chiny. W Polsce gospodarka staczała się w przepaść. Symbolem stały się kartki na żywność i puste półki w sklepach, pod którymi ustawiały się długie kolejki. Ustrój bankrutował. I to dopiero skłoniło generała do nieśmiałych prób Głasnosti i Pieriestrojki. Ogłoszono amnestię dla więźniów politycznych. Powołano Radę Konsultacyjną, do której bezskutecznie próbowano wciągnąć wybranych działaczy „Solidarności”, ale w której zasiedli znani działacze katoliccy. Oficjalnie można było wydawać kilka pism, w których to treści cenzura jednak ingerowała. To były mało znaczące gesty, ale dawały światełko w tunelu. Także w gospodarce zapachniało odwilżą. W rządzie premiera Rakowskiego wolnorynkowe reformy wprowadzał przedsiębiorca Mieczysław Wilczek. Na ich efekty trzeba było jednak poczekać.
Tymczasem w dużych zakładach pracy, ze Stocznią Gdańską włącznie, wybuchały kolejne strajki. Jaruzelski zastosował znaną metodę „ucieczki do przodu”. Doprowadził do Okrągłego Stołu z udziałem opozycji demokratycznej z Lechem Wałęsą na czele. Co było celem generała ? Uwikłanie opozycji w odpowiedzialność za Polskę w ruinie. Oddanie kawałka władzy w zamian za kooperację, czy –jak kto woli – kolaborację. Jak to bywa w czasach przełomu, sytuacja wymknęła się spod kontroli. Opozycja doszła do władzy tworząc rząd Tadeusza Mazowieckiego. Jaruzelski został Prezydentem RP, ale to już był jego koniec. Wkrótce abdykował. Jedyne co ugrał, to bezkarność. I znowu nie wiadomo, czy demokratyzując Polskę Jaruzelskim kierowała troska o kraj, czy o własną głowę.
Michaił Gorbaczow objął władzę w 1985 podczas narastającego kryzysu gospodarczego i pogarszających się stosunków ZSRR z Zachodem. „Albo demokracja, albo społeczna inercja i konserwatyzm: nie ma innej drogi, towarzysze” – głosił w partyjnych gremiach nie wzbudzając bynajmniej euforii betonowego skrzydła partii. Gorbaczow zniósł cenzurę, porozumiał się z Ronaldem Reganem w sprawie zakończenia wyścigu zbrojeń, wycofał wojska z Afganistanu. Zgodził się na zjednoczenie Niemiec i wręcz popierał przemiany ustrojowe w krajach bloku wschodniego, w tym oczywiście też w Polsce. Jego liberalna polityka odsłoniła jednak społeczne niezadowolenie z ustroju komunistycznego i tendencje separatystyczne republik radzieckich.
Gorbaczow nie chciał rozpadu Związku Radzieckiego. Dowodem jest wysłanie wojsk na proklamującą niepodległość Litwę. Ale sytuacja wymknęła się spod kontroli. Kolejne republiki ogłaszały suwerenność. Popularność Gorbaczowa zaczęła spadać. Pogłębiający się kryzys gospodarczy, utrata statusu mocarstwa doprowadziły do puczu moskiewskiego, kierowanego przez twardogłowych liderów KPZR. Pucz się nie udał, ale władzę w Rosji przejął inny, większy reformator, Borys Jelcyn. Jelcyn w demokratycznych wyborach pokonał komunistycznych kandydatów i został prezydentem Rosji. Gorbaczow złożył urząd prezydenta ZSRR, czyli kraju który de facto i de jure przestał istnieć. Rozpad Związku Radzieckiego i bloku wschodniego przez wielu Rosjan do dziś uważany jest za tragedię. To także dobitnie formułowana teza Władimira Putina, którego prezydentura to jeden wielki proces odtwarzanie imperium.
Jaruzelski i Gorbaczow. Czy obie postaci można porównywać? Tak. Obaj wchodzili do polityki jako ideowi komuniści, zauroczeni myślą Karola Marksa i dziełem Włodzimierza Lenina. Co więcej, przez długie lata nie słabła ich wiara w komunistyczną utopię. W obu przypadkach do krytycznej refleksji doszło dopiero wówczas, gdy rządzone przez nich kraje okazały się niewydolne, a w ideologii realnego socjalizmu próżno było szukać recepty na fiasko totalitarnego ustroju. Obaj próbowali coś zmienić, a jednocześnie utrzymać się przy władzy. W obu przypadkach okazało się to niemożliwe. „Rewolucja pożera własne dzieci” – czy to powiedzenie odnoszące się do Dantona i Robespierre’a może mieć tu zastosowanie? Nie bardzo. Ani Jaruzelski, ani Gorbaczow aż takimi rewolucjonistami nie byli. Można nawet powiedzieć, że byli mocno nieudolni. Rozpoczęli proces demokratyzacji swoich państw, ale nad tym procesem nie panowali i tracili ogląd sytuacji. Nie potrafi przewidzieć skutków swoich działań, za co w polityce grozi dyskwalifikacją. I tak też się stało. Mogą się cieszyć, że dożyli w miarę spokojnej ostatnich swoich dni. Do historii przechodzą jako władcy totalitarni i obrońcy komunizmu, ale także jako ci, którzy przyczynili się do upadku kuriozalnego ustroju.
Jerzy Wysocki
Dziennikarz, publicysta
Foto: wikipedia