18 września 2020
Wielka zmiana czy wielka inwigilacja?
Kierowcy od lat borykają się z problemem braku jednolitego systemu poboru opłat na płatnych autostradach. Obecnie funkcjonuje równolegle kilka systemów manualnych i elektronicznych. Mimo, że od lipca 2018 r. działa międzyresortowy komitet sterujący ds. elektronicznego systemu poboru opłat, nie nastąpiły żadne zmiany. Ogłoszony 2 stycznia 2020 r. przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego przetarg na wdrożenie videotollingu na państwowych autostradach został 28 sierpnia br. unieważniony. Uzasadnienie jest mało przekonujące, a z podanych przez resort finansów informacji wynika, że rozważane jest wprowadzenie rozwiązania tyleż drogiego, co zbędnego i pozwalającego na inwigilację wszystkich użytkowników dróg.
Kierowcy korzystający z płatnych autostrad uiszczają opłaty w różnej wysokości i w różnych systemach. Można wyróżnić:
Opłaty manualne, gdzie koncesjonariusz ustala wysokość stawek (autostrady A2 Konin – Nowy Tomyśl i A4 Kraków – Katowice); tu opłata sięga 40 gr/km
Opłaty manualne, gdzie stawki ustalane są przez GDDKiA, a koncesjonariusz otrzymuje tzw. opłatę za dostępność (A1 Toruń – Gdańsk i A2 Nowy Tomyśl – Świecko); stawka wynosi 20 gr/km
Opłaty manualne państwowe, gdzie operatorów poboru opłat nadzoruje państwo; stawka to 10 gr/km
Kierowcy mogą dodatkowo korzystać z urządzeń pokładowych – viaAUTO (na państwowych autostradach płatnych) i A4Go (na autostradzie koncesyjnej A4). Dodatkowo na koncesyjnych autostradach A1 i A4 działa aplikacja do videotollingu AutoPay, która będzie wprowadzona także na koncesyjnej autostradzie A2.
Brak jednolitego systemu poboru opłat dla użytkowników autostrad jest uciążliwy, a system manualny jako podstawowa forma uiszczania należności jest archaiczny i powoduje utrudnienia w ruchu.
Jedyną nowoczesną technologią poboru opłat, którą można wprowadzić bez zmiany ustaw zarówno na autostradach państwowych, jak i koncesyjnych, jest videotolling – technologia skanująca tablicę rejestracyjną i pobierająca opłatę z konta użytkownika. System rejestruje jedynie przejazd samochodu daną autostradą – wjazd i zjazd.
Orędownikiem wprowadzenia videotollingu jest Ministerstwo Infrastruktury. W czerwcu br. minister Andrzej Adamczyk zapowiedział uruchomienie tej technologii na tych odcinkach państwowych autostrad, na których obecnie wnosi się opłaty manualnie bądź korzystając z viaAUTO.
2 stycznia 2020 r. Główny Inspektorat Transportu Drogowego – któremu do czerwca br. podlegał Krajowy System Poboru Opłat – ogłosił postępowanie na wdrożenie videotollingu na państwowych autostradach płatnych. 1 lipca KSPO przeszedł pod nadzór Ministerstwa Finansów. Niespodziewanie Przemysław Koch, Pełnomocnik Ministra Finansów ds. Informatyzacji, poinformował o unieważnieniu przetargu. Powołano się na wystąpienie „istotnej zmiany okoliczności, powodującej, że prowadzenie postępowania lub wykonanie zamówienia nie leży w interesie publicznym, czego nie można było przewidzieć”. Trudno za taką okoliczność uznać zmianę podmiotu nadzorującego system, co nastąpiło na mocy regulacji ustawowej i było wiadome od wielu miesięcy.
W uzasadnieniu znalazła się dodatkowo bardzo niepokojąca informacja. Zasugerowano mianowicie, że w przyszłości do poboru opłat będzie wykorzystywana technologia satelitarna. Oznaczałoby to budowę niezwykle drogiego systemu – można szacować, że koszt jego budowy przekroczy 1,5 mld zł, a jego wdrażania zajmie co najmniej 6 do 12 miesięcy, w zależności od stopnia skomplikowania niezbędnych postępowań przetargowych. Wiązałoby się to również z koniecznością zmian co najmniej trzech ustaw – o drogach publicznych, o państwowych autostradach płatnych i Krajowym Funduszu Drogowym i prawa o ruchu drogowym oraz renegocjacją umów z koncesjonariuszami, jeśli system miałby obowiązywać również na autostradach koncesyjnych. Wprowadzanie systemu satelitarnego wyłącznie na autostradach państwowych byłoby całkowicie nieekonomiczne.
Warto podkreślić, że satelitarny pobór opłat od aut osobowych nie jest wykorzystywany nigdzie na świecie.
Wprowadzenie go natomiast dałoby państwu i innym podmiotom wprost nieograniczone możliwości inwigilacji każdego kierowcy korzystającego z płatnej autostrady. O ile w przypadku videotollingu rejestrowany jest tylko wjazd i zjazd danego pojazdu z płatnej trasy, to system satelitarny umożliwia jego kompleksowe śledzenie. Nie tylko państwo, urzędnicy, ale i koncern obsługujący system będzie w posiadaniu wrażliwych informacji. To zagrożenie nie tylko dla wolności obywatelskich, ale – w przypadku uzyskania dostępu przez podmioty trzecie – potencjalne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa.
W ocenie ekspertów Instytutu Staszica nie ma żadnego uzasadnienia dla unieważnienia przetargu na videotolling i pozbawienia polskich kierowców możliwości korzystania z prostego, nowoczesnego i wygodnego sposobu wnoszenia opłat. Można odnieść wrażenie, że toczy się zakulisowa gra, w której stawką są wielkie pieniądze. Sam pomysł budowy satelitarnego systemu poboru opłat od aut osobowych jest tyleż nieekonomiczny, co grożący totalną inwigilacją obywateli. Jako taki powinien zostać zarzucony.