top of page

Chorągiew Radziwiłłów

24 stycznia 2020

Stan relacji litewskich przez ostatnie lata, ale też poziom świadomości historycznej wielu Litwinów, w tym części litewskich elit, jako żywo przywodził na myśl słowa Edmunda Burke’a o tym, że dla zwycięstwa zła wystarczy by dobrzy ludzie nic nie zrobili. Na szczęście dobry człowiek się pojawił. Efekty jego działania są imponujące.

Efekty działania „dobrego człowieka” oglądałem z grupą polskich dziennikarzy przy okazji zamykania wileńskiej wystawy poświęconej historii i dziedzictwu książąt Radziwiłłów w Pałacu Wielkich Książąt Litewskich, tym samym (choć to ponoć kontrowersyjna rekonstrukcja), w którym Zygmunt August miał być przyłapany podczas odwiedzania alkowy Barbary Radziwiłłówny. Ponad 350 eksponatów, w tym oręż, zbroje, malarstwo, ozdobne armaty, dokumenty i rękopisy, chorągiew, którą od wieków przykrywani są zmarli przedstawiciele rodu.

Dobrym człowiekiem w tym przypadku okazał się Maciej Radziwiłł, którego kolekcja stanowiła trzon wystawy, poszerzony o eksponaty z ponad 40 muzeów, bibliotek i innych instytucji kulturalnych.

Wśród eksponatów można było znaleźć także ogromną, imponującą buławę hetmana Janusza Radziwiłła. Nie wszyscy Radziwiłłowie byli przyjaciółmi Polski. Ale bez Polski, Litwy i unii tych państw nie byłoby ani ich wielkości, ani wielkości litewsko-polskiego rodu. A gdzie interes wspólny, tam, miejmy nadzieję, Bóg rękę poda. Tak jak było przy okazji tej wystawy, ponoć najbogatszej w historii wolnej Litwy i cieszącej się największym dotychczas zainteresowaniem.


Wiktor Świetlik

Dziennikarz, fundator Instytutu Staszica

bottom of page