6 sierpnia 2020
Rozmowa z prof. dr hab. Piotrem Tryjanowskim (Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu), badaczem ekosystemów lądowych.
Hasło „budownictwo ekologiczne” jest modne – i to raczej pozytywna moda. Pytanie, co ono właściwie oznacza?
Cóż, właściwie nie ma precyzyjnej definicji tego pojęcia, a że, jak Pan wspomniał, mamy do czynienia z modą na „eko”, więc każdy definiuje je niemalże jak chce. Niektórzy urbaniści określają jako „ekologiczne” nawet wieżowce, ze szkła i stali z dodatkiem pokrytych zielenią dachów czy ścian. A przecież budownictwo ekologiczne to nie tylko architektura i urbanistyka, lecz coś znacznie szerszego, od planowania do wykonania. Tu liczą się – to chciałbym bardzo podkreślić – niuanse.
Na przykład otoczenie?
Oczywiście. Dostępność terenów zielonych zwiększa ceny nieruchomości. Wiąże się z tym znaczenie innej wizji budownictwa, można powiedzieć, wpisanego w przyrodę.
Czy dla potrzeb tego rodzaju budownictwa można rewitalizować tereny, na których wcześniej znajdowały się obiekty przemysłowe lub wojskowe?
Sądzę, że takie kompleksowe podejście do zagospodarowania przestrzeni, w tym do budownictwa, to prawdziwa szansa na zrównoważony rozwój. Muszą być jednak spełnione dwa warunki brzegowe. Niech dzika przyroda pozostanie dzika, a rozwój należy skierować na tereny przy aglomeracjach, przy szlakach komunikacyjnych, przy miejscach, gdzie już i tak istnieje zanieczyszczenie światłem czy sieć dróg dojazdowych. Co jednak istotne, powinniśmy w tym miejscu być bardzo precyzyjni, bo np. poligony to miejsca stale wykorzystywane przez wojsko i ze świetnie zachowaną przyrodą. Ale, wracając do obszarów powojskowych, zdecydowanie jestem za. Dobry przykład to rewitalizacja Bornego Sulinowa, z kompleksem budynków mieszkalnych i sanatoryjnych. Istnieją także miejsca po jednostkach wojskowych, z usypanymi dziwnymi wzgórzami czy nawet sztucznymi zbiornikami wodnymi. Te miejsca, kiedyś odebrane przyrodzie, czasem nawet zdegradowane, mogą teraz być wykorzystane jako miejsca współpracy człowieka z naturą.
Jest Pan ornitologiem, więc muszą zapytać: czy obecność ptaków może wpłynąć na „ekologiczność” powstających osiedli?
To zależy przede wszystkim od mieszkańców, ich podejścia do spraw przyrody i codziennych nawyków, do sposobu zagospodarowania przestrzeni, poczucia estetyki i zrozumienia dla odbywających się w pobliżu domów procesów naturalnych. Pamiętajmy, że społeczeństwo się bogaci, zmienia preferencje mieszkaniowe, a w tle mamy kroczące zmiany demograficzne. Starzejące się społeczeństwo będzie potrzebować domów bez barier i ekologicznych rozwiązań.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał Radosław Konieczny