top of page

Recenzja: Nienacki, wzorowy peerelczyk

3 listopada 2023

Sława bohaterów literackich często jest trwalsza od sławy ich autorów. Dla niektórych pisarzy, jak udowodnił Jarosław Molenda, jest to błogosławieństwem. Zbigniew Nienacki, dla większości autor niezapomnianego cyklu o Panu Samochodziku, dla mniejszości – siermiężnej erotyki schyłku PRL – prywatnie był antybohaterem. Idealnym wytworem ustroju degenerującego dusze i umysły oraz premiującego posłusznych. Nienacki, chociaż talentu odmówić mu nie sposób, spełniał w sposób idealny kryteria politycznej poprawności tamtych czasów.


Molenda, autor wielu książek z wielu obszarów, od biografii po krwawe opowieści o krwawych zbrodniach, zdecydował się na najlepszy sposób opowieści o Zbigniewie Nowickim vel Nienackim. Mianowicie nie tyle skupia się na chronologii życia i twórczości, co kreśli sylwetkę swego (anty)bohatera. 


Pokazuje, że to, kim stał się Nienacki, nie było absolutnie dziełem przypadku, lecz jego świadomego wyboru. Obala wygodne, acz mające mało wspólnego z prawdą historie o twórcach wprzęgniętych mimo woli w machinę totalitarnego państwa. Nienacki od młodych lat wiernie służył piórem komunistycznej władzy, trwał przy niej do końca, choć, jak większość tego pokroju ludzi, usiłował pod koniec życia puszczać oko, jak to walczył o normalność. Na tym tle Urban, który nie próbował nigdy udawać, że nie jest świnią, był wyjątkiem. No, ale on z epatowania byciem świnią uczynił całkiem intratny biznes.


Nienacki zaczął z wysokiego C – od reportażu opluwającego jednego z bohaterów antykomunistycznego podziemia, „Warszyca”. Co ważne, ten reportaż ukazał się nie w latach stalinowskich, ale już po Październiku, na fali odwrotu od nadziei na liberalne oblicze ustroju. „Warszyc” i jego ludzie pod piórem Nowickiego-Nienackiego to tchórzliwi bandyci, opływający w dostatki, sadyści mordujący cywilów. Polska Ludowa słusznie ich, zdaniem reportażysty, postawiła przed sądem i skazała na śmierć. O bestialskich torturach, jakim poddawano żołnierzy „Warszyca” i jego samego, rzecz jasna nie ma ani słowa. Trudno się dziwić, że tak oddany utrwalaniu władzy ludowej literat wspiął się na same szczyty.


Cykl o Panu Samochodziku bił rekordy popularności, chociaż dzisiaj styl pisania Nienackiego jest już archaiczny. Książki naszpikowane powierzchowną wiedzą, którą można znaleźć w Wikipedii, czynią z Tomasza zarozumiałego nudziarza, chociaż pół wieku temu były czytane z wypiekami. Tenże pan Tomasz nie zaniedbuje żadnej okazji, by podkreślić osiągnięcia PRL, marność blasku kapitalistycznego Zachodu, by oddać hołd milicji. Słowem, idealny obywatel Polski Ludowej. Z wypiekami na twarzy, chociaż przez starszych czytelników, pochłaniane były powieścidła o Skiroławkach, naszpikowane scenami erotycznymi. W latach osiemdziesiątych stanowiły sensację, obecnie śmieszą swoja grafomanią. Podkreślić należy – co czyni Jarosław Molenda – że wydawanie tego rodzaju książek było elementem Urbanowskiej strategii: lepiej, by ludzie wyrywali sobie pornografię, niż podziemne gazetki.


Pisarskiego talentu Nienackiemu nie można odmówić. Podobnie nie wolno pomijać faktu, że na jego książkach wychowały się pokolenia młodzieży – zapamiętując raczej barwnie opisane przygody, niż propagandowe wtręty. Ale nie można go nazwać ani wielkim pisarzem, ani przyzwoitym człowiekiem.


Jarosław Molenda: Nienacki: skandalista od Pana Samochodzika. Warszawa, Prószyński i S-ka, 2023.

(mr)

bottom of page