top of page

Hitler spadkobiercą Woltera

11 stycznia 2024

To, że ikony dzisiejszej liberalnej lewicy mają mało wspólnego z głoszonymi przez jej ideologów hasłami, nie jest niczym nowym. Dość przypomnieć rasistowskie teorie Salvadora Allende czy skrajną homofobię Che Guevary. Również nienawiść praktykowana całe życie przez piewcę tolerancji Woltera jest sprawą znaną. Książka Xaviera Martina dość skrupulatnie zbiera rozliczne przykłady małostkowości, nietolerancji, nienawiści słynnego filozofia (i miernego literata). Pokazuje również, że w pewnej dziedzinie znacznie wyprzedził osiemnasty wiek – mianowicie w dziedzinie rasistowsko motywowanego antysemityzmu.


Herold nowoczesnej tolerancji okazał się także prekursorem nowoczesnego antysemityzmu, prowadzącego do unicestwienia Żydów. U podstaw ówczesnej europejskiej niechęci do Żydów tkwiła opinia o nich jako o „mordercach Jezusa” i jako niewdzięcznym, ślepym plemieniu, które tkwi w uporze i odmawia przyjęcia Dobrej Nowiny. Żyd, który porzucił błędy i przyjął chrześcijaństwo, nie był już napiętnowany. W Rzeczpospolitej neofici w owym czasie otrzymywali szlachectwo.


Wolter, nienawidząc zarazem chrześcijaństwa i Żydów, nie mógł rzecz jasna potępiać tych ostatnich za wyznanie. Nienawiść idola lewicy przybrała więc niezwykle nowoczesny charakter. Żydzi, jak pisał wiele razy Wolter, byli po prostu godni pogardy i przesiąknięci złem jako plemię. Ich rzekome negatywne cechy nie brały się z wyznawanej religii, ale były elementem żydowskiej rasy. 


Żyd, czy wyznania mojżeszowego, czy chrześcijańskiego, w oczach filozofa z Ferney pozostawał zawsze przedstawicielem podłej nacji, zasługującej – o czym napominał wprost – na wytępienie. Słowem, kropka w kropkę pogląd, który sto lat temu głosili niemieccy socjaliści: Żyd może zmienić nazwisko na czysto niemieckie, może ubierać się europejsko, może do woli szydzić z mozaizmu, ale zawsze będzie skażonym rasowo, niebezpiecznym elementem.

Narodowi socjaliści czerpali w swojej tradycji nie tylko z dorobku okultystyczno-rasistowskich stowarzyszeń przełomu XIX i XX wieku, ale także z myśli niemieckiego liberalizmu epoki Wiosny Ludów. Nieprzypadkowo wielu ówczesnych liberałów, jak Heinrich Treitschke, autor sloganu „Żydzi są naszym nieszczęściem”, ewoluowało dość szybko w kierunku antysemityzmu i statolatrii. Jak widać, tradycja antysemickiej myśli nazistów sięga raczej do wolterianizmu, niż – wcale nie zachęcającego do ludobójstwa – hrabiego Gobineau.


„Wolter niepoznany” to książka ciekawa, ale jej wielkim mankamentem jest jej kompozycja, a raczej brak kompozycji. Przez czterysta stron ciągną się dość bezładnie zebrane przykłady podłości Woltera, ilustrowane obfitymi cytatami i przypisami. Wszystko jest doskonale udokumentowane. Szkoda, że te setki przykładów nie zostały uzupełnione analitycznymi podsumowaniami. Niemniej książka jest nie tylko interesująca, ale i pożyteczna – Wolter głosił, że walczy z kłamstwem i obrzydlistwem, gdyby nie był zatem wielkim obłudnikiem, mógłby się ucieszyć z pracy, która jest w kłamstwo i obrzydlistwo wymierzona.


Xavier Martin: Wolter niepoznany: ukryte strony oświeceniowego humanizmu (1750-1800). Kraków, Andegavenum, 2023.

(mr)

bottom of page