top of page

Berlin w oczekiwaniu na zmianę władzy w Polsce – propozycje, opinie, pomysły

31 października 2023

Ożywienie formatu Trójkąta Weimarskiego i polsko-niemieckich konsultacji rządowych, zaproszenie Polski do wspólnych projektów europejskich i nadanie jej statusu partnerskiego porównywalnego z Francją, wzmocnienie współpracy militarnej i wspólne kreowanie „Ostpolitik”, a na niwie historycznej – finansowy wkład Niemiec w odbudowę Pałacu Saskiego – te i inne propozycje pojawiły się w eterze polityczno-medialno-dyplomatycznego  Berlina w reakcji na możliwe sformowanie przyszłego rządu w Warszawie przez opcję liberalno-lewicową.


Analizując reakcje zarówno przedstawicieli niemieckich elit politycznych, jak i mediów na ogłoszenie oficjalnych wyników wyborów parlamentarnych w Polsce, można zauważyć szereg elementów wspólnych dla większości komentarzy i opinii. W pierwszych komentarzach dominowało zadowolenie i satysfakcja z wyniku wyborów.


Podkreślano, że „Polska stała się wzorem dla innych”, przy czym kategoria „inni” dotyczyła:


- Państw, które z perspektywy niemieckich elit już weszły na drogę „autorytaryzmu” lub „nacjonalizmu” lub są zagrożone przez „antydemokratyczne trendy”. Zazwyczaj w tego typu zestawieniach wymienia się Węgry i Turcję, ostatnio również Słowację praz nazwiska prezydenta Turcji Recepa Tayyıpa Erdoğana, premiera Węgier Victora Orbana i premiera Słowacji Robera Fico. 


- Kategoria „inni” odnosi się też do samych Niemiec i polaryzacji, która dokonała się w państwie za sprawą Alternatywy dla Niemiec (AfD). Ostatnie wyjątkowo dobre wyniki AfD w wyborach do landtagów Bawarii i Hesji pokazały, że AfD przestała być partią „sfrustrowanych Niemców wschodnich” i jest zdolna zainteresować swoim programem wyborców zachodnioniemieckich. W tym kontekście – ewentualna zmiana władzy w Polsce, z opcji konserwatywno-narodowej na liberalno-demokratyczną bliską ideologicznie zarówno współrządzącej socjaldemokracji jak i opozycyjnej chadecji, jest dobrą informacją dla niemieckich elit zaniepokojonych wzrostem poparcia dla AfD, które w ewentualnej, trzeciej kadencji rządów Prawa i Sprawiedliwości upatrywały źródło zagrożenia dla własnego podwórka politycznego. Przy czym istotą nie jest w ogóle zasadność stawiania AfD na równi z PiS-em, lecz wewnątrzniemieckie postrzeganie AfD jako siły, która mogłaby być „niemieckim odpowiednikiem rządów Pis-u”.


W komentarzach częstym motywem był ten nawiązujący do „powrotu Polski” do: demokracji, wartości unijnych, praworządności oraz „zawróceniu z autokratycznego kursu” / odwrotu od „demontażu demokracji”.


Ta popularna narracja weszła jednocześnie w kolizję z komentarzami zarówno polityków, jak i publicystów niemieckich, którzy podkreślali, że „wynik wyborów i wysoka frekwencja potwierdza, że Polska jest żywotną demokracją” oraz z diagnozą, że w trakcie ostatnich lat „Polska stała się państwem wysoko rozwiniętym gospodarczo a nawet państwem dobrobytu”.


Niezwiązanym bezpośrednio z tematem wyborów, ale istotnym wątkiem w kontekście Polski [albo lepiej – stereotypem Polski, która pod rządami konserwatystów miała być uosobieniem ksenofobii, rasizmu etc.] były konkluzje opublikowanego ostatnio unijnego raportu monitorującego rasizm w państwach UE, w którym Polska okazała się „najmniej rasistowskim krajem wspólnoty”. Na ten wynik zwrócił uwagę niemiecki dziennikarz Jan Fleischhauer, który opatrzył swój wpis na Platformie X, komentarzem: „Trzeba przeprosić PiS”.


Wracając jednak do tematu wyborów, w ślad za wyrazami zadowolenia poszły pomysły na nową rolę Polski pod rządami liberalno-lewicowej koalicji. Najczęściej wymieniano konieczność ożywienia Trójkąta Weimarskiego i docenienie roli Polski jako ważnego gracza w nowym układzie architektury bezpieczeństwa nie tylko w Europie, ale w NATO i włączenie jej w projekty europejskie do tej pory dla niej zamknięte.


A zatem Niemcy dostrzegają wzrost znaczenia Polski, który w sensie ekonomicznym jest komentowany od co najmniej pięciu lat, a w sensie bezpieczeństwa w regionie zarysował się wyraźnie po rosyjskiej napaści na Ukrainę, tyle, że z apele by jak najszybciej przyznać Polsce „należne jej miejsce” a nawet zmontować nową oś Berlin-Paryż-Warszawa następują dopiero w momencie, gdy wiele wskazuje na to, że rządy w Polsce przejmie koalicja ugrupowań opozycyjnych do dotychczasowego rządu. Dla przypomnienia: ostatnie konsultacje międzyrządowe Polski i Niemiec miały miejsce w 2018 r a w kuluarach mówiło się, że to strona niemiecka blokuje wszelkie inicjatywy mogące ukazać na zewnątrz chociaż cień szansy na porozumienie na poziomie rządów.


W tym sensie – to nagłe dostrzeżenie wagi Polski i dostrzeżenie w niej niezbędnego partnera dla Niemiec w dwa - trzy dni po wyborach i to wyborach, których wyniki pokrywają się z oczekiwaniami strony niemieckiej, a nawet je przerastają, można wyciągnąć wniosek, że w ostatnich latach stosunek politycznych elit Niemiec do Polski był determinowany wyłącznie brakiem aprobaty dla wyboru Polaków. I to dwukrotnego.


O tym, że relacje polsko-niemieckie od 2015 roku nie należały do udanych, wiele napisano. O tym na ile ten stan się zmieni po wyłonieniu nowego [w domyśle – liberalno-lewicowego rządu] przekonamy się za kilka miesięcy. Póki co niemieckie elity polityczne i medialne z zadowoleniem przyjęły wiadomość o prawdopodobnej zmianie rządu. Instytut Staszica zebrał najciekawsze reakcje niemieckich mediów, polityków i fundacji na wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce.


POLITYCY


Norbert Röttgen (polityk CDU zajmujący się sprawami międzynarodowymi) na portalu X [dawniej Twitter] nazwał rezultat wyborów „ważnym zwycięstwem dla Europy i jej wartości, do którego doprowadzili sami Polacy “oraz „szczęśliwym momentem i powodem do radości w obliczu wielu przerażających wieści ze świata”.


Markus Söder, przewodniczący bawarskiej CSU i premier Bawarii napisał: „Cudowne wiadomości od naszego sąsiada “.


Polityki Zielonych, Sven Lehmann skomentował zaś: „nacjonalistyczna, wroga kobietom i środowiskom queer polityka PiS-u nie ma już większości “.


„Co za radość, co za sukces demokracji, dla Europy, dla ochrony klimatu “– to z kolei reakcja Michaela Blossa z Zielonych.


„Cieszę się na dobrą współpracę “– napisał premier Brandenburgii i były koordynator współpracy polsko-niemieckiej ze strony rządu federalnego, Dietmar Woidke(SPD) wskazując konkretnie na przyszłe obszary współdziałań z Polską już pod nowym rządem - głównie na rozbudowę połączeń drogowych, ochronę Odry i „ograniczenie nielegalnej migracji “. Woidke wspomniał też o potrzebie [przywrócenia] konsultacji międzyrządowych już po zaprzysiężeniu nowego gabinetu.


W kwestii Odry z wyjaśnieniem pospieszył portal dziennika merkur.de, który powołując się na komentarz premiera Brandenburgii, napisał:

„Rzecz dotyczy forsowanego przez stronę polską projektu regulacji Odry, co do którego swoje wątpliwości zgłaszali ekolodzy a niemiecka organizacja ochrony środowiska Deutscher Naturschutzring (DNR) postuluje w związku z wynikami wyborów rewizji dotychczas zawartych porozumień i natychmiastowego wstrzymania realizacji projektów budowlanych po obu stronach Odry. Wynik wyborów w Polsce i uformowanie nowego rządu stanowi szansę do współpracy na rzecz skutecznego zapobiegania powodziom i katastrofom ekologicznym na Odrze – podkreślił DNR również w imieniu akcji Lebendige Oder “.


Na wynik wyborów zareagowała również Manuela Schwesig (SPD). Premier kraju związkowego Meklemburgia-Pomorze Przednie, która liczy na „wznowienie ściślejszych kontaktów” z Polską. „Dla nas w Meklemburgii-Pomorzu Przednim dobre relacje z Polską jako naszym bezpośrednim sąsiadem, mają wyjątkowe znaczenie. (…) Mam nadzieję, że zmiana [władzy] w Polsce całościowo przyczyni się do polepszenia stosunków niemiecko-polskich” – powiedziała Schwesig we wtorek w Schwerinie odpowiadając na pytania DPA.


Po rosyjskiej napaści na Ukrainę Manuela Schwesig jako jeden z najbardziej zaangażowanych w pogłębianie relacji niemiecko-rosyjskich polityków Niemiec nie cieszyła się dobrą prasą, a w landtagu rządzonego przez nią kraju związkowego od czerwca 2022 r do dziś działa komisja śledcza badająca sprawę tzw. Fundacji Ochrony Klimatu i Środowiska, która miała dokończyć budowę gazociągu Nord Stream 2 ponad sankcjami nałożonymi przez ten projekt przez USA. Powołanie fundacji forsowała premier Schwesig. Ostatnie posiedzenie komisji śledczej landtagu MV odbyło się 27 października. Jej członkowie są na etapie przesłuchiwania świadków w sprawie możliwych metod obchodzenia amerykańskich sankcji.


Manuela Schwesig po raz ostatni odwiedziła Polskę pod koniec czerwca 2022 r, gdzie [jak wynika z relacji portalu Norddeutscher Rundfunk/NDR] spotkała się z dość chłodnym powitaniem. Jak podawał portal NDR, mimo wcześniejszej prośby wystosowanej przez kancelarię w Schwerinie, w Szczecinie z premier Meklemburgii nie spotkał się ani marszałek, ani wojewoda tłumacząc się „innymi terminami”.


Burmistrz Frankfurtu nad Odrą, Réne Wilke, komentując wynik wyborów w rozmowie z DPA wyraził nadzieję, że „będzie lepiej, bo gorzej już być nie może”. Wilke podkreślił, że jako burmistrz miasta przygranicznego przede wszystkim liczy na rozmowę podejściu do uchodźców, ponieważ „Polska nie wzięła na siebie praktycznie żadnej odpowiedzialności”. Wilke podkreślił ponadto potrzebę powrotu do tematu Odry.


W wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel” wynik wyborów skomentował Paul Ziemiak, polityk CDU, który od maja 2022 stoi na czele polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej. Ziemiak urodził się w 1985 r w Szczecinie, trzy lata później wyjechał z rodzicami do Niemiec. W wywiadzie polityk CDU stwierdził, że „Polska jest witalną demokracją, co pokazała też wysoka frekwencja wyborcza”. Zapytany o sformowanie nowego rządu, powiedział, że może być to łatwiejsze „niż jego utrzymanie” z uwagi na to, co dzieli potencjalnych koalicjantów. Jak zauważył, partie zdecydowane utworzyć rząd łączy wspólny cel, którym jest odsunięcie dotychczasowej formacji od władzy oraz zamiar prowadzenia polityki proeuropejskiej i liberalnej.


Zdaniem Ziemiaka rząd federalny powinien jak najszybciej zbliżyć się do potencjalnego nowego premiera Polski [Donalda Tuska], ale jak zaznaczył rozmówca hamburskiego tygodnika - jego zdaniem nowy polski rząd pozostanie sceptyczny względem tematu tzw. nieregularnej migracji i nie będzie uczestniczył w nieograniczonej relokacji uchodźców w UE. Z drugiej strony Ziemiak przypomniał, że „istnieją spory między Komisją Europejską i Polską w kwestii praworządności a nowy premier [Donald Tusk], „jako były przewodniczący Rady Europejskiej nie tylko bardzo dobrze zna Unię Europejską, ale i zdaje sobie sprawę z wagi przestrzegania prawa europejskiego”.


Kolejne wypowiedzi dotyczące Polski i ewentualnej oceny zmiany rządu padły już nie na łamach prasy, ale w Bundestagu podczas debat 19 października.

Tak do tematu odniósł się Friedrich Merz, przewodniczący CDU i jednocześnie klubu parlamentarnego CDU/CSU w Bundestagu: „Wraz z niedzielnymi wyborami parlamentarnymi w Polsce otworzyło się okienko umożliwiające nowy początek w relacjach z naszym najważniejszym sąsiadem na wschodzie. W ciągu ostatnich lat, Polska imponująco rozwinęła się gospodarczo, Polska jest też siłą napędzającą przeorientowanie europejskiej struktury bezpieczeństwa. Polska musi stać się dla Niemiec na powrót partnerem pierwszego rzędu. I rząd federalny powinien już teraz, jeszcze przed sformowaniem nowego rządu, opracować kompleksowy projekt nowej strategicznej agendy wobec nowego polskiego rządu. Może uda się też ożywić Trójkąt Weimarski, byłby to nowy impuls dla współpracy europejskiej. I to, Panie Kanclerzu [zwracając się do Olafa Scholza] byłaby prawdziwa inicjatywa na rzecz pogłębienia współpracy z naszymi dwoma najważniejszymi partnerami europejskimi.”


Dirk Wiese z SPD odniósł się do wyniku wyborów parlamentarnych w Polsce przede wszystkim w kontekście „rozwiązań i wyzwań” unijnych:

„Wybory w Polsce to sygnał zachęcający dla współpracy europejskiej i – co chcę wyraźnie zaznaczyć – zwłaszcza dla praworządności w Europie, o którą w ostatnich latach wielokrotnie spieraliśmy się z naszymi polskimi sąsiadami. Jest to więc kluczowy sygnał, że sprawy idą do przodu. Gdyż – i tu przejdę od razu do kwestii migracji – Europa jest częścią rozwiązania wielu wyzwań, z którymi chwilowo się borykamy. Potrzebujemy rozwiązań europejskich, ponieważ jako państwa narodowe częstokroć nie jesteśmy tym wszystkim wyzwaniom sprostać”.


Chantal Kopf, deputowana Zielonych: „W tym tygodniu dotarły do nas dobre wieści z Polski, gdzie mamy nadzieję na utworzenie nowego, proeuropejskiego rządu. My również ponosimy odpowiedzialność za dobre stosunki Niemiec z naszymi polskimi przyjaciółkami i przyjaciółmi. Obok przyjaźni niemiecko-francuskiej, [ta polsko - niemiecka] stanowi istotny fundament europejskich więzi i wielki zysk dla europejskiej sprawczości, której tak pilnie potrzebujemy”.


Carsten Schneider, sekretarz stanu w kancelarii Kanclerza Federalnego, wątek polski wplótł w debatę nad stanem niemieckiego zjednoczenia, który to temat był jednym z punktów obrad: „Jesteśmy stabilnym, spokojnym państwem w środku Europy – w Europie, która tak jak wschód i zachód, została na nowo zjednoczona. Mówię to szczególnie w obliczu polskich wyborów parlamentarnych i wysokiej frekwencji wyborczej. To, że Polacy wzięli w ręce swój los i wybrali proeuropejski rząd stawia też pewne wyzwania przed nami, Niemcami. Niemcy wschodni i zachodni powinni budować mosty, podać sobie dłonie”.


Katrin Budde, SPD wykorzystała wynik wyborów w Polsce do zawoalowanego wskazania palcem na coraz bardziej popularną Alternatywę dla Niemiec [przy czym warto pamiętać, że AfD zyskuje poparcie nie tylko na wschodzie Niemiec, o czym przekonano się po ogłoszeniu wyników wyborów do landtagu Bawarii i Hesji]: „My, Niemcy wschodni, wywalczyliśmy sobie wolność i demokrację. Rozejrzyjmy się dookoła, przecież widzimy co się dzieje, gdy jedno i drugie zanika, to przerażające. Ale też widzimy, jak silne potrafią być demokracje, na przykład w Polsce, gdzie zawrócono z drogi ku autokratycznym strukturom.”


Ciekawa i oryginalna w porównaniu z pozostałymi komentarzami niemieckich polityków jawi się wypowiedź deputowanego AfD, Marca Jongena, który podczas debaty [również 19.10.2023 r] poświęconej projektowi budowy w Berlinie „Centrum dokumentacji II wojny światowej i niemieckiej okupacji w Europie” [szacowany koszt: 200 mln. euro / 14 tys. m. kw. powierzchni wystawienniczej], stwierdził: „Można się zapytać, jak zamierzają państwo odrzucić opiewające na 1,2 biliona Euro żądania reparacyjne Polski w obliczu wystawienia na widok publiczny swego własnego Sündenstolzu [niemiecki filozof Hermann Lübbe podkreśla pojęciem Sündenstolz, poczucie kolektywnej dumy ze swej winy]”.


Wypowiedź deputowanego AfD jest o tyle istotna, że bezpośrednio odnosi się do polskich roszczeń reparacyjnych, już po wyborach parlamentarnych w Polsce i w sytuacji, kiedy część mediów niemieckich sugeruje, że wraz ze zmianą rządu w Polsce sprawa reparacji [pojmowana jako element „antyniemieckiej polityki PiS”] zejdzie na dalszy plan. Wspomniany projekt budowy centrum dokumentacji teoretycznie ma powstać niezależnie od zaplanowanego przez rząd federalny Domu Polsko-Niemieckiego. Pytanie, czy nowa konstelacja polityczna nie zostanie przez Berlin wykorzystana do zrewidowania tych planów.


MEDIA

31 października na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung “opublikowano felieton byłego ambasadora Niemiec w Polsce Arndta Freytaga von Loringhovena, który w nawiązaniu do wyników wyborów parlamentarnych w Polsce pisze o „potrójnym gamechangerze”. Tekst jest o tyle ciekawy, że jego autor, wytrawny i doświadczony dyplomata, w arsenale możliwych propozycji zawarł również te związane z kwestią roszczeń reparacyjnych.


Zdaniem niemieckiego dyplomaty w Polsce „powstrzymano bowiem demontaż demokracji” i wzrosło prawdopodobieństwo „powrotu proaktywnej Polski w UE i konstruktywnego partnerstwa z Niemcami”. Arndt Freytag von Loringhoven zaznacza, że te wybory „nie cofną zegarów” a „nowa Polska będzie kształtowana przez zwiększoną wagę geopolityczną i gospodarczą, ale i następstwa wewnętrznej polaryzacji, antyniemieckiej i antyeuropejskiej kampanii nienawiści, resentymenty, lęki i przekonania tkwią bowiem głęboko i to się z dnia na noc nie zmieni. Ale po ośmiu latach zastoju możemy się nastawić na to, że rząd Donalda Tuska znowu będzie z nami ściśle współpracował.”


Dalej jest mowa o konieczności wypracowania wspólnej polityki wschodniej wraz z Polską, o odbudowie Ukrainy i przygotowaniu jej ścieżki do NATO nie wykluczając opcji „częściowego członkostwa w NATO, co mogłoby być opcją przejściową”. Autor felietonu proponuje również ściślejszą integrację sił zbrojnych oraz plan na kwestię reparacyjnych roszczeń wysuniętych przez Polskę.


„Poza kwestią reparacji wojennych, które utknęły w martwym punkcie, jest miejsce na kreatywne i humanitarne rozwiązania dotyczące tego, jak Niemcy mogą poradzić sobie ze swoją historyczną winą, która istnieje do dziś. Powinniśmy szybko utworzyć kolejny specjalny fundusz na rzecz nielicznych ocalałych z niemieckiej tyranii. Restytucja zagrabionych dóbr kultury powinna wreszcie zostać przyspieszona, nawet bez formalnych negocjacji. Widocznym znakiem byłby niemiecki udział w odbudowie Pałacu Saskiego w Warszawie, który został wysadzony przez Niemców w 1945 roku.” – proponuje dyplomata.


Publicysta magazynu „Die Zeit”, Jörg Lau, w felietonie z 18.10.23 już w tytule „wita [Polskę] ponownie” i sięga nawet do symboli zarezerwowanych do tej pory dla obalenia komunizmu: „Polska jeszcze nie ma nowego rządu a droga do zmiany władzy może być wyboista, ale wynik tych epokowych wyborów i tak jest wymowny. Zmierzch wolnościowych demokracji da się powstrzymać - w końcu jakaś dobra wiadomość w tych mrocznych dniach! (…) Znaczenie wygranej opozycji dalece wykracza poza granice Polski. Sojusz pod przewodnictwem byłego premiera i przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska, udowodnił, że marsz prawicowych populistów można zatrzymać – nawet w tak ekstremalnie trudnych i pozbawionych zasad fair play okolicznościach. (…) Wynik wyborów parlamentarnych w Polsce jest sprzeciwem wobec demontażu demokracji (…) Rządzący (jeszcze) Polską nie rozumieją swojego własnego państwa, co było też główną przyczyną ich porażki. A jednak PiS dysponuje jeszcze pewnymi ruchami by spowolnić przełom. Prezydent Andrzej Duda, co prawda bezpartyjny, ale zawsze lojalny wobec PiS-u – musi powierzyć komuś misję sformowania rządu. Czy uzna, że tylko Tusk ma widoki na zebranie parlamentarnej większości? Przed Dudą jeszcze rok w pałacu prezydenckim [oryg.] i może wetować ustawy, co utrudni Donaldowi Tuskowi przeforsowanie najważniejszego projektu – przywrócenie polskiemu wymiarowi sprawiedliwości zgodności z normami europejskimi. Od tego z kolei zależy wypłacenie [Polsce] 110 mld. Euro, wstrzymywanych przez UE w związku z naruszeniem zasad praworządności.


Przed ponad czterdziestoma laty robotnicy Stoczni Gdańskiej zadali ostateczny cios komunizmowi. Teraz wyborcy wysyłają nacjonalistyczny autorytaryzm w ławy opozycji. Przez ten wybór Polska na powrót stała się kluczowym państwem dla europejskiej demokracji. Witamy ponownie!


Na uwagę zasługuje nie tylko sam felieton, ale i komentarze zamieszczone pod nim, tu kilka wybranych: „Dopóki Polska będzie utrzymywać zamkniętą granicę z Białorusią, dopóty będzie to sytuacja korzystna dla obu stron. Migranci, którzy przylatują z Iraku i Pakistanu w celu destabilizacji [kontynentu?] już tu nie wejdą. Jednocześnie w końcu umilkną irytujące żądania twardogłowych o reparacje.”


„To dobrze, że położono kres gościnnym występom PiS-u, który był przede wszystkim obciążeniem dla stosunków polsko-niemieckich. Jednak (…) błędem jest sądzić, że opozycja wycofa się i zmieni wszystko, co wdrożył PiS, zwłaszcza w polityce migracyjnej. Niemal wszyscy obserwatorzy zakładają, że restrykcyjna polityka azylowa zostanie w dużej mierze utrzymana, w związku z masowym przyjmowaniem ukraińskich uchodźców. I przyszły rząd będzie miał prawdopodobnie w tym punkcie rację. W przeliczeniu na liczbę ludności Polska przyjęła znacznie więcej uchodźców niż większość krajów Europy Zachodniej’.

„Polska uwolniła się od prawicowych populistów w niesprzyjających okolicznościach. U nas są oni na fali wznoszącej. I kto jest tu mądrzejszy politycznie?”


„Miejmy nadzieję, że nowy polski rząd będzie w stanie sprostać oczekiwaniom polskiego elektoratu. Jeśli jednak będą uprawiać podobnie katastrofalną politykę komunikacyjną, co aktualny rząd niemiecki, to niezależnie od postępowego charakteru swoich projektów ludzie i tak zwrócą się ku populistom”.


„Budapester Zeitung”, gazeta założona przez niemieckiego dziennikarza na Węgrzech, tak zareagowała na wynik polskich wyborów: „Partie opozycyjne świętują wyniki wyborów w Polsce i widzą w nich zapowiedź zmiany rządu na Węgrzech”. Autorka artykułu z „Budapester Zeitung” cytuje wpis z mediów społecznościowych urzędującego burmistrza Budapesztu, Gergely’ya Karácsonego: „W Polsce ziściły się widoki na zmianę rządu. Historyczny sojusznik Węgier powraca na europejską ścieżkę. To dobra wiadomość dla wszystkich wierzących w wartości europejskie, demokrację i praworządność. To dobra wiadomość dla Budapesztu i oczywiście bolesny policzek dla reprezentantów polityki opartej na nienawiści, dzieleniu i odklejeniu od rzeczywistości, dla populistów odrzucających demokrację i praworządność, innymi słowy – dla rządu Orbana.


Ruch Momentum [węgierska centrowa partia polityczna założona w 2017 roku] pogratulował polskiej opozycji: „Wraz z ogłoszeniem wyników wyborów parlamentarnych w Polsce Victor Orban stracił sojusznika, ale demokratyczne Węgry zyskały przyjaciela”. Węgierska Partia Socjalistyczna z zadowoleniem przyjęła wyniki wyborów w Polsce, a współprzewodnicząca partii, Ágnes Kunhalmi wyraziła przekonanie, że wybory w Polsce znacznie zmienią polityczną mapę Europy, ponieważ „rządy Polski i Węgier już więcej nie będą wspólnie działać na rzecz utrudnienia prac UE”. „Przykład polskich wyborów pokazuje, że autokratyczne reżimy można pokonać przy urnie wyborczej. Pójdźmy za polskim przykładem!”. (18.10.)


Na, stronie internetowej tygodnika „Der Spiegel “, poza wywiadem z Paulem Ziemiakiem ukazało się jeszcze kilka artykułów poświęconych Polsce, w tym felieton Ralfa Neukircha p.t. „Wybory w Polsce szansą dla Europy”. Jest to jeden z najobszerniejszych artykułów z niemieckiej prasy odnoszący się nie tylko do wyniku, ale i do przyszłych oczekiwań względem nowego rządu w Warszawie: „Zwycięstwo wyborcze opozycji w Polsce jest promykiem nadziei w czasach kryzysu. Może też wzmocnić praworządność i demokrację w innych państwach członkowskich, jeśli UE będzie działać mądrze” – zaczyna autor.


I dalej: „Zwycięstwo opozycji w wyborach parlamentarnych w Polsce daje powód do świętowania dla: samych Polakom, którzy bronili demokracji i zagrodzili drogę autokracji. Dla Unii Europejskiej, która może liczyć na konstruktywnego partnera w Warszawie. A także dla Niemiec, które muszą starać się odbudować bliskie i oparte na zaufaniu stosunki ze swoim najważniejszym wschodnioeuropejskim sąsiadem.


Przede wszystkim jednak wynik wyborów w Polsce przypomina, że marsz w kierunku autorytaryzmu można powstrzymać, że duch czasu niekoniecznie jest prawicowy. To dobra wiadomość dla demokratów we wszystkich krajach UE – i poza nią.


Oczywiście nic jeszcze nie zostało wygrane. W Polsce zaczyna się eksperyment –przebudowa nieliberalnej demokracji w wolne państwo prawa. Nie wiadomo jeszcze, czy i w jaki sposób uda się to osiągnąć. PiS, który do tej pory był u władzy, w dużej mierze zrestrukturyzował sądownictwo według własnych pomysłów. Trudno będzie zneutralizować powoływanych przez [PiS] sędziów i uniezależnić sądownictwo od polityki – i to za pomocą praworządności. Bliski Prawu i Sprawiedliwości prezydent ma dużą władzę i może blokować ważne projekty nowego rządu.


Publicysta nawiązuje też do środków z KPO: Tym bardziej istotne by Polska otrzymała wsparcie z zewnątrz. UE ma na to szybki i skuteczny sposób: pieniądze. Około 100 mld euro dotacji jest obecnie zamrożonych, ponieważ Warszawa nie chciała przestrzegać praworządności. Cała suma nie będzie dostępna natychmiast, ale Bruksela może wypłacić znaczną kwotę w najbliższych miesiącach.


Powinno to pomóc nowemu rządowi przekonać sceptycznie nastawionych obywateli, że oni również skorzystają na dobrych relacjach Polski z UE. Powinno to również jasno dać do zrozumienia szefom rządów innych krajów UE, takim jak przyszły [tekst powstał przed powtórnym zaprzysiężeniem R.F.] premier Słowacji Robert Fico, że warto przestrzegać podstawowych zasad Wspólnoty.”


Autor, kontynuuje: [na zmianie władzy] skorzysta również sama UE. Polski rząd, swoją ideologicznie motywowaną nieustępliwością, zatruł atmosferę w Brukseli i między państwami członkowskimi. Ważne decyzje, np. dotyczące polityki uchodźczej, mogły być podejmowane tylko przeciwko Polsce. Zaufanie partnerów do największego i najważniejszego z państw byłego bloku komunistycznego jako państwa członkowskiego UE, nadal spada. Bez zaufania projekt europejski nie będzie funkcjonował.


Jeśli premierem zostanie lider opozycji Donald Tusk (…), stosunki między UE a Polską natychmiast się poprawią. Tusk zna Unię Europejską od podszewki, był przewodniczącym Rady Europejskiej i liderem Europejskiej Partii Ludowej. Wie, że UE jest czymś więcej niż tylko stowarzyszeniem, które ma na celu zgarnianie subsydiów rolnych. Postrzega Europę jako wspólnotę wartości, a nie tylko strefę wolnego handlu.


Nie oznacza to, że nowy rząd w Warszawie będzie łatwym partnerem. Tusk jest też przeciwny liberalnej polityce wobec uchodźców, ma też na uwadze interesy finansowe swojego kraju – jak każdy szef rządu. Wie jednak, że w Europie wszystkie strony wygrywają, gdy każdy coś daje.

Jednemu z nich może zaszkodzić zmiana rządu. Węgierski premier Victor Orban do tej pory mógł liczyć na wsparcie Polski w ataku na demokrację i praworządność. To się wkrótce zmieni. Osamotnionemu Orbánowi będzie trudniej szantażować UE. A być może nawet to, co do tej pory było nie do pomyślenia, jest możliwe: aby państwa członkowskie podjęły działania przeciwko jednemu ze swoich, ponieważ niszczone jest tam prawo i demokracja. Wymaga to jednomyślności ze strony pozostałych państw, która do tej pory zawsze ponosiła porażkę z powodu Polski.


Powrót Polski jako racjonalnego aktora to także dobra wiadomość dla Ukrainy. Rząd PiS początkowo przedstawiał się jako adwokat Ukrainy w UE, ale w trakcie kampanii wyborczej zagroził zaprzestaniem dostaw broni. Kijów potrzebuje wiarygodnego rządu w Warszawie, który będzie w stanie wiarygodnie reprezentować ukraińskie interesy w UE.


Żaden kraj w UE nie zyska więcej po zmianie rządu w Polsce – ODH] niż Niemcy. PiS próbował wzbudzić niechęć do Niemców i w ten sposób zdobyć głosy. (…) W ważnych kwestiach polityki europejskiej Warszawa i Berlin były w większości przeciwnikami, nigdy sojusznikami.


Część SPD postrzega Polskę jako czynnik zakłócający stosunki niemiecko-rosyjskie. Wojna z Ukrainą obnażyła tę niebezpieczną ignorancję.


Kanclerz Niemiec przez długi czas zaniedbywał stosunki z Francją, ze szkodą dla całej Europy. Nie może on powtórzyć tego samego błędu z Polską. Scholz powinien dać jasno do zrozumienia, że Warszawa jest obok Paryża najważniejszym partnerem niemieckiego rządu w UE. Powinien starać się, aby Trójkąt Weimarski – Niemcy, Francja i Polska – stał się ważnym filarem Wspólnoty.


Andreas Rödder, profesor historii nowożytnej na Uniwersytecie w Moguncji i członek Rady Dyrektorów Fundacji Konrada Adenauera komentując wynik wyborów W Polsce uznaje nowe warunki polityczne w Warszawie za szansę, którą Niemcy powinny podchwycić. Felieton kazał się w portalu dziennika „Tagesspiegel” (18.10)


Prof. Rödder pisze tak: „Wydarzenia z 7 października w Izraelu nieco przyćmiły te z 15 października z Polsce. To zrozumiałe biorąc pod uwagę historyczny wymiar izraelskiego „11 września”, ale zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej i jej sojuszników w wyborach parlamentarnych może się okazać bardzo ważne dla Niemiec i Europy. Stwarza szansę na nowy początek w relacjach polsko-niemieckich i zasygnalizowanie chęci zbliżenia i [pewnej] wspaniałomyślności. Tego rodzaju inicjatywa dowiodłaby zrozumienia dla historycznego wymiaru [tych wyborów]. To Niemcy w 1939 napadły na Polskę, wyniszczyły wojną i umożliwiły tym samy 40-letnie panowanie komunizmu w tym kraju. A to z kolei było przyczyną tego, że w trakcie zimnej wojny nie było możliwe ze strony Niemiec Zachodnich zainicjowanie pojednania takiego, jakie dokonało się z Francją. Po 1989 r zaistniały pewne możliwości, ale i spięcia, które zostały potem spotęgowane przez rząd PiS-u. Dążenie do nowego początku w relacjach z Polską byłoby aktem europejskiego przywództwa Niemiec partner. (…) Przywództwa, którego zresztą już 12 lat temu domagał się nie kto inny jak Radosław Sikorski, ówczesny polski szef dyplomacji z Platformy Obywatelskiej”.


A skoro już mowa o autorze związanym z Fundacją Konrada Adenauera (polityczny think tank związany z niemiecką chadecją) tu fragment analizy powyborczej analityków KAS dotyczący prognozowanego kształtu polityki zagranicznej Polski po ewentualnej zmianie władzy w Warszawie: „Gdyby opozycja demokratyczna utworzyła kolejny rząd, otworzyłoby to drogę do ożywienia stosunków polsko-europejskich i polsko-niemieckich. Polityka zagraniczna PiS, która od 2015 r. dąży do ugruntowania roli Polski jako regionalnego lidera w Europie Środkowo-Wschodniej poprzez takie formaty jak Grupa Wyszehradzka (V4) czy Inicjatywa Trójmorza, a która poniosła widoczną porażkę ze względu na rozbieżne interesy zaangażowanych partnerów, przeszłaby do historii.


Oczywiście pewną stałą dla nowego rządu pozostałaby silna więź ze Stanami Zjednoczonymi, które tradycyjnie rozumiane są jako mocarstwo gwarantujące politykę bezpieczeństwa, niezależnie od tego, kto obejmie rządy w listopadzie 2024 r. w USA.


Również NATO pozostanie centralnym punktem polskiej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Na razie jeszcze się okaże się, czy Warszawa rzeczywiście z centrum uwagi w związku z wojna na Ukrainie, przekształci się w środek ciężkości europejskiej polityki bezpieczeństwa. Wszystkie wysiłki Warszawy na rzecz zwiększenia bezpieczeństwa będą kontynuowane pod rządami nowego rządu”.


Dalej analitycy KAS przechodzą do spraw związanych z polityką przyszłego rządu na poziomie unijnym: „To prawda, że wojna na zewnętrznej granicy Polski z UE niesie ze sobą ogromne wyzwania, ale jednocześnie wielkie szanse dla nowego, zorientowanego na Europę rządu w Warszawie. W ścisłej współpracy z europejskimi sojusznikami [Polska]będzie dążyć do wyraźnego określenia swojej pozycji jako państwa frontowego i odzyskania utraconego zaufania. Wyolbrzymiana w ostatnich tygodniach alienacja w relacjach z Kijowem motywowana wyłącznie strategią wyborczą będzie zapewne przejściowa. Integracja i bezpieczeństwo Ukrainy jako suwerennego politycznie i gospodarczo sąsiada i partnera leży zarówno w interesie Polski, jak i Niemiec. W perspektywie średnioterminowej nowy rząd w Warszawie będzie musiał jednak zmierzyć się z wyzwaniem, jakim jest członkostwo Ukrainy w UE – m.in. w obliczu subsydiów rolnych z Brukseli i dotychczasowej pozycji Polski jako największego odbiorcy netto w UE – dla interesów własnego kraju”.


Tu z kolei pojawia się podejmowany m.in. przez Friedricha Merza wątek ożywienia trójstronnych relacji Polski, Francji i Niemiec i „normalizacji stosunków polsko-niemieckich”: „Istnieje również możliwość zinstytucjonalizowania zahibernowanego formatu Trójkąta Weimarskiego i ożywienia go za pomocą konkretnych projektów trójstronnych, ponieważ zmiana orientacji francuskiej polityki zagranicznej pod rządami prezydenta Macrona na nowo otwiera tę możliwość. W tym kontekście nowy polski rząd z szeregów obecnej opozycji w UE będzie musiał szybko zająć strategiczne stanowisko w kwestiach rozszerzenia i zasady głosowania większościowego w Radzie, właśnie dlatego, że Polska będzie już ponosić większą odpowiedzialność w Brukseli. Na początku 2025 r Warszawa obejmie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej. Nowy rząd będzie musiał jak najszybciej zająć stanowisko w kwestiach, które bezpośrednio dotyczą Polski, takich jak polska reforma sądownictwa, wypłata europejskich środków z KPO, czy kwestia migracji. Ciekawe, czy debata nad art. 7 TUE (ochrona podstawowych wartości europejskich) nabierze nowego tempa, bo demokratyczny, proeuropejski rząd w Polsce nie będzie już skłonny do zabezpieczenia pozycji Węgier.


Oczekuje się, że stosunki z sąsiadem Niemiec ulegną poprawie i normalizacji. Zwłaszcza w obliczu historycznych rocznic dla stosunków polsko-niemieckich, które przypadną w 2024 roku, ważne jest, aby wykorzystać dogodny moment. Wskazane jest, aby zaangażować się w konkretne działania na rzecz poprawy stosunków polsko-niemieckich (…). Polsko-niemiecka grupa parlamentarna jest właściwym miejscem do myślenia o krokach politycznych. Jednocześnie musi być jasne, że nowa koalicja nie pozwoli sobie na to, by stać się junior partnerem. Rola Polski w Europie Środkowo-Wschodniej zmieniła się diametralnie w wyniku ataku Rosji na Ukrainę.”


Eksperci niemieccy prognozują też liczne trudności wewnątrzpolityczne dla nowego rządu: (…) „Tusk będzie musiał stawić czoła wewnętrznej presji politycznej, by nie stać się rzekomą marionetką Berlina. (…) W najbliższych miesiącach Polska stanie przed ważnymi decyzjami zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej. Należy spodziewać się zwrotu o 180 stopni w polityce europejskiej i niemieckiej, w kwestiach społeczno-politycznych, w stylu i retoryce nowego rządu. Otoczenie gospodarcze i instytucjonalne pozostaje wyzwaniem, ponieważ pole manewru finansowego się zawęzi i należy brać pod uwagę potężne podmioty weta. Ponadto już w przyszłym roku odbędą się ważne wybory lokalne i europejskie, dlatego należy się przygotować, że kampania wyborcza będzie po prostu kontynuowana. Zwłaszcza PiS nie ułatwi zadania nowemu rządowi i dołoży wszelkich starań, aby zaszkodzić trójstronnemu sojuszowi. Ponadto prezydent, który ma prawo weta w ustawodawstwie w polskim systemie politycznym, może ulec pokusie spowolnienia prac nowego rządu. Po latach 2007-2010 Polskę czeka prawdopodobnie kolejna faza kohabitacji PiS-owskiego Prezydenta i Platformianego Premiera. Mimo zwycięstwa wyborczego dotychczasowej opozycji demokratycznej w obu izbach parlamentu, rządzenie może być trudne.”

(niniejszy fragment jest częścią analizy KAS opublikowanej na stronie Fundacji Konrada Adenauera 20.10.23)



Olga Doleśniak-Harczuk

Ekspertka Instytutu Staszica


Foto: pixabay.com

bottom of page