30 października 2020
Rozmowa z Bogdanem Pęskim, prezesem zarządu B.D. Art sp. z o.o. sp. k.
Jak wygląda branża hutnictwa szkła w Polsce? Czy istniejące inwestycje zaspokajają popyt na surowiec?
Rynek szkła w Polsce jest ciągle niezaspokojony. Pomimo otwarcia dwóch nowych linii produkcyjnych i modernizacji pozostałych, notujemy wzrost cen na rynku o 30%. Wynika to z wielu czynników, w tym inwestycji deweloperskich. Nowoczesne budownictwo bardzo ekstensywnie wykorzystuje ten materiał ze względu na jego właściwości i wartość estetyczną. Dodajmy do tego, że coraz więcej szyb wykorzystywanych jest w oknach. Można powiedzieć, że teraz realizuje się wizja Żeromskiego o „szklanych domach” i polska gospodarka (tak samo, jak światowa) potrzebuje szkła. Wielokrotne analizy rynku, które prowadzimy od 2017 r. wskazują, że w Polsce jest zapotrzebowanie na jeszcze 5 linii produkcyjnych szkła.
Czy mamy szansę stać się europejskim liderem w tym zakresie i czy europejscy dostawcy potrzebują szkła?
W zakresie produkcji luster: jak najbardziej mamy szansę wieść prym w UE. Już teraz BD Art produkuje 8 mln m kw. luster – to prawie tyle, ile wynosi cała powierzchnia warszawskiego Żoliborza. Sam produkt jest też najwyższej jakości, o czym świadczyć mogą sukcesy na rynkach pozaeuropejskich. Produkowane przez nas w Polsce lustra są cenione na całym świecie. Posiadamy przedstawicielstwo w USA, eksportujemy do krajów azjatyckich i niedługo w pełni wejdziemy na rynek australijski. Nasze produkty nie są, więc w czołówce europejskiej, ale światowej.
Również nasza technologia jest w światowej czołówce. To my jako pierwsi wyprodukowaliśmy lustro z wykorzystaniem lakierów na bazie wody. To ekologiczny sposób produkcji, którym możemy się chwalić – na świecie jest tylko jedna firma poza naszą, która dysponuje tą technologią.
BD-Art przygotowuje się do dużej inwestycji w tym zakresie na Lubelszczyźnie. Poproszę o szczegóły.
Już teraz mogę ogłosić, że w zeszłym tygodniu otrzymaliśmy pozwolenie na budowę nowej huty szkła i mamy nadzieję niedługo przystąpić do działań. Mamy już wybranych dostawców technologii i wykonawców infrastruktury. Cała produkcja będzie prowadzona w najnowocześniejszej technologii. Lubelszczyzna to jeden z piękniejszych regionów Polski i choć samo słowo „huta” nie kojarzy się z ekologią, to mogę zapewnić, że nasz wpływ na środowisko będzie minimalny. W naszych planach stłuczka i pyły, które powstają w trakcie produkcji powrócą do procesu produkcyjnego. Tym sposobem huta będzie praktycznie bezodpadowa i prawie wszystkie uboczne skutki produkcji zostaną przetworzone na nasze potrzeby. Będziemy również oczyszczać spaliny, produkowane przez hutę, a uzyskane w ten sposób składniki posłużą jako półprodukty do tworzenia nawozów azotowych. Huta nie będzie musiała składować części tych odpadów. W okresie zimowym liczymy na oszczędności wynikające z zamknięcia procesu produkcyjnego w taki sposób, że zimą sama produkcja szkła ogrzeje cały obieg. Dodatkowo zamknięcie obiegu wody minimalizuje jej zużycie. Zastosowane technologie należą do najnowocześniejszych na świecie i wydaje mi się, że w Europie żaden obiekt tego typu nie jest tak nieszkodliwy dla środowiska jak nasz projekt.
Jak inwestycja może wpłynąć na rynek pracy w regionie? Czy dokonywali Państwo symulacji?
Nowy zakłada ma w założeniach dać pracę prawie 400 osobom w hucie, kopalni piasku i nowoczesnej farmie fotowoltaicznej. Nasza inwestycja to dopiero początek aktywizacji zawodowej w regionie, gdzie nadal panuje wysokie bezrobocie. Powstała wokół huty infrastruktura ma przyciągnąć inwestorów z innych branż i sektorów wspierających – usługodawców (np. gastronomii). Nasz huta ma być iskrą, która rozpocznie bum inwestycyjny, który doprowadzi do powstania drugiej, potężnej „mieleckiej strefy ekonomicznej”. By ta wizja się powiodła konieczne będzie zmienienie planów zagospodarowania lokalnego oraz doprowadzenia mediów – to duża szansa i liczymy, że władze, które chcą rozwoju ekonomicznego ściany wschodnie, zobaczą ten potencjał.
Rząd i samorządy mówią o wspieraniu polskich inwestorów. Jak to wygląda w praktyce, z Pana doświadczenia?
Jak mówiłem, mam nadzieję, że władze zobaczą potencjał, jaki daje regionowi nasza inwestycja – bo na razie nie otrzymaliśmy żadnego wsparcia ani od rządu, ani od władz lokalnych. Na wydane w drugiej połowie października tego roku pozwolenie na budowę czekaliśmy aż dwa lata.
Prace nad inwestycją zaczęliśmy pięć lat temu i tyle czekamy na korzystną dla władz regionu zamianę gruntu. To bardzo przygnębiające, kiedy chce zrobić się coś dobrego, a napotyka się na urzędniczą ścianę.
Jesteśmy rodzinną i polską firmą – z czego jesteśmy dumni. I bardzo chcemy, by huta była inwestycją również w stu procentach opartą na rodzimym kapitale. Niestety Agencja Rozwoju Przemysłu oraz PFR pozostają głuche na nasze prośby i na stan dzisiejszy nie możemy liczyć na wsparcie finansowe agend rządowych, co zagwarantowałoby polskość naszego finansowania.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Radosław Konieczny